Wiosna w ziemiańskim dworze
Nadeszła upragniona wiosna. Moja ukochana pora roku. Jest to również mój ulubiony czas na zwiedzanie pałaców i dworów. Śpiew ptaków w ogrodach, z zachowanym starodrzewem, wśród budzącej się do życia przyrody, jest czymś absolutnie magicznym. Mnogość ptasich gatunków w takich miejscach zawsze mnie dodatkowo zachwyca. To prawdziwa uczta dla wszystkich zmysłów, a pałace i dwory prezentują się w takiej scenerii niezwykle malowniczo.
A jak mieszkańcy dworów przygotowywali się na nadejście wiosny? W oparciu o książkę Mai Łozińskiej W ziemiańskim dworze: codzienność, obyczaje, święta, zabawy, przygotowałam krótki artykuł o tym, jak wyglądał ten czas w życiu ziemian…
Gdzie jest bocian?
Nadejście wiosny symbolizował bocian, którego mieszkańcy dworów wypatrywali z niecierpliwością i utęsknieniem. Wierzono również, że ptaki te przynoszą szczęście.
W parku w Małej Wsi umieszczono kiedyś na samej górze uciętej topoli drewnianą, odwróconą bronę, która miała zachęcić bociana do założenia tam gniazda. Pilnowano, aby nie został w niej gwóźdź. Uważano, że bociany unikają zakładania gniazd w miejscach, gdzie są fragmenty metalu, bowiem mogą przyciągnąć śmiertelne niebezpieczeństwo w postaci piorunów. Nietypowa konstrukcja rzeczywiście zwabiła bociana, którego przylot okazał się niecodziennym wydarzeniem.
Wiosenne roztopy
W marcu zbierano ostatni świeży śnieg, a gdy stopniał, rozlewano go do butelek, które przez cały rok przechowywano w piwnicy, a tzw. marcowa woda wykorzystywana była przez panie do mycia.
Nadchodzącą wiosnę zwiastowały też roztopy na drogach, które niestety były zmorą podróżujących – powozy nieraz przewracały się, a pasażerowie wpadali do lodowatej wody z resztkami śniegu.
Maria Czapska wspominała w książce Europa w rodzinie, że w majątku w Przyłukach zabawą typową dla początków wiosny było robienie kanałów za pomocą lasek. Zabawa ta była przyjemnym z pożyteczny, bowiem chciano w ten sposób szybciej wysuszyć drogi. Zajęcie to przyciągało całe rodziny: zarówno dzieci jak i dorosłych.
Nienaganny stan dróg oraz rowów dobrze świadczył o gospodarności ziemian i był swego rodzaju wizytówką. A czym zasypywano dziury w drogach na wiosnę? Używano do tego potłuczonych naczyń kuchennych – glinianych garnków i zastawy stołowej.
Początek wiosny był również idealnym momentem na nowe nasadzenia.
Przetrwać przednówek
Przednówek był ciężkim okresem, gdy kończyły się zimowe zapasy żywności, lecz dotykał raczej najbiedniejszych mieszkańców wsi. W dworach jadano w tym okresie chętnie lebiodę, czyli komosę białą, gotowano liście młodej pokrzywy, ostu, powoju i rzęsy wodnej. Chleb pieczono z dodatkiem mielonych żołędzi, obierek po ziemniakach i kory brzozowej, które suszyły się przez całą zimę.
Chłopi mogli liczyć na wsparcie dziedzica w formie pożyczki. W zamian za żywność niezbędną do przeżycia, latem byli zobowiązani do wykonania dodatkowych prac w folwarku.
Po pierwsze: biel
Połowa Wielkiego Postu była czasem przygotowań do świąt wielkanocnych. Karolina Nakwaska radziła, aby co roku na wiosnę bielić sufit oraz ściany. Uważała, że jest to czynność prosta, którą mogą bez problemu wykonać kobiety. Wystarczyło wymieszać kawałek niegaszonego wapna w wodzie i tym wysmarować ściany grubym pędzlem.
Odradzała natomiast używania czerwonej ochry do podłóg, ponieważ zostawiała ona brzydkie, czerwone ślady na sukniach, ubraniach dziecięcych i bieliźnie. Na wiosnę należało również zdjąć podwójne okna zimowe i zawiesić czyste firanki. Do obowiązków kobiet należało też umycie podłóg oraz szaf.
Zygmunt Czartoryski w książce O stylu krajowym w budownictwie wiejskiem z 1896 r. radził, aby malować na biało zewnętrzne i wewnętrzne ściany dworu, okna oraz drzwi. Uważał, że biel była czysta, łatwa w utrzymaniu oraz odpowiadała stylowi krajowemu. Drzwi pomalowane na ciemny kolor uznawał jedynie w biedniejszych dworach oraz miejscach mało reprezentacyjnych, w których utrzymanie czystości jest sprawą drugorzędną.
Drzwi, okiennice oraz ławki malowano pokostem, czyli mieszanką oleju lnianego, żółtego wosku i bieli ołowiowej, które gotowano z barwnikiem i używano na gorąco. Pokost był tani i dawał ładny połysk.
Szkło, srebro, porcelana…
Szkło, porcelanę oraz srebra w dworskim kredensie czyścił kilka razy w roku tzw. chłopiec kredensowy. Do czyszczenia srebra używano białego proszku tripoli, a samowary czyszczono tartą cegłą. Żelazne opiłki były przydatne do naostrzenia noży.
Podstawę porządków stanowiły ścierki, a gdy ich zabrakło, zamiennikiem stawało się wszystko, co było pod ręką: serwety, chusty, spodnie czy koszula Pana. Cienkich ścierek używano do wycierania szkieł, a grubszych do talerzy. Srebro polerowano skórą z łosia albo białą flanelą.
Dworska pralnia
Wiosenne porządki nie mogły obejść się bez wyprania dywanów, obrusów, zasłon i firanek.
Dobrze wyposażona pralnia powinna mieć wmurowany w piec kocioł do gotowania bielizny, wanienki do przepierek, miskę na krochmal, magiel, karbownicę, żelazka, a także szafę z półkami na bieliznę.
Na środku pralni stał duży stół do prasowania, pokryty miękką flanelą i płótnem.
W gospodarstwie
Wiosenne roztopy były sygnałem do rozpoczęcia pierwszych prac w polu. W marcu, w dworskich ogródkach sadzono pietruszkę, kapustę, rzepę, szpinak seler por na noc okrywano je słomiany matami, a w inspektach siano ogórki, sałatę i pomidory. Dzieci i kobiety zbierały sok brzozowy (tzw. oskołę), zanim brzozy wypuściły pierwsze pąki.
Więcej przeczytasz w książce:
* W artykule pojawiają się linki afiliacyjne i podlinkowane banery. Twórca bloga Pałacowym Szlakiem otrzyma wynagrodzenie za skorzystanie z oferty, która wyświetli się po kliknięciu w link.
Bibliografia
- Łozińska M., W ziemiańskim dworze: codzienność, obyczaje, święta, zabawy, 2011.
Postaw mi kawę!
Drogi Czytelniku!
Cieszę się, że wędrujesz razem ze mną po Pałacowym Szlaku. Jeżeli podoba Ci się to, co robię i chcesz wesprzeć dalsze działania związane z rozwojem bloga, możesz postawić mi wirtualną kawę. Nie ma nic przyjemniejszego niż tworzenie nowych treści przy dobrej kawie! 🙂